Małe rzeczy, szczególnie te wykonywane na rzecz dobra ogólnego, cieszą najbardziej. W każdym zakątku miasta znajdują się ludzie, którzy zamiast pokazywać palcem, co trzeba zrobić, zamiast wskazywać winnych, zamiast domagać się reakcji, sami dbają o swoje otoczenie. Robią to dla siebie, ale korzystają z tego wszyscy. To coś podobnego do znanych z przeszłości czynów społecznych, tyle że dobrowolne. Dzisiaj nie u każdego takie zachowania będą wzbudzać entuzjazm. Obecnie sąsiedzi pomyślą raczej „frajer”. A jeżeli tak, to dlaczego WOŚP co roku bije nowe rekordy wsparcia? Dlaczego chore dzieci potrzebujące milionów na unikalne operacje, zbierają kasę w ciągu paru dni? Skoro tak reagujemy, to chyba nie jest z nami tak źle? Dlaczego więc ktoś miałby myśleć „frajer” albo jakoś bardziej młodzieżowo, ale z tym samym sensem? Czy aby na pewno takie reakcje, jeśli się pojawią, będą mieć uzasadnienie?
Dzisiaj pokazujemy lokalizacje, w których widać jak na dłoni dobrowolną pracę gozdniczan dla dobra wspólnego. Ulica Witosa – dziurawa część szutrowa. Miasto robi co może, ale gdy robi za mało, znajdują się chętni do pomocy. Dziękujemy. Garaże przy ulicy Kombatantów. Jak trzeba to wykoszą pobocza albo załatają dziury korzystając z materiału zamówionego przez miasto. Dziękujemy. Nie da się kosić wszystkiego, szczególnie tego, mokrego lata, ale kawałek trawniczka po sąsiedzku wykoszę, bo chcę mieć lepszy widok. Za pomoc dziękujemy. Chcemy pograć w kosza, no to odnowimy linie boiska. Dlaczego nie? Dziękujemy.
Z pewnością jest jeszcze wiele zadbanych miejsc, których nie wyłapał nasz fotograf. I one zasługują na nasze uznanie, szacunek i podziękowanie.